poniedziałek, 30 września 2013

Inglot YSM Cream Foundation Review - miłe zaskoczenie :)

                                 Mój ostatni zakup, który przeszedł moje oczekiwania :)



Od około dwóch lat poszukuję podkładu, który okazałby się moim KSW.  Niestety z bólem serca stwierdzam, że taki nie istnieje...być może jest to spowodowane moją problematyczną cerą z którą cały czas walczę...nie wiem. Przerobiłam w każdym razie tych podkładów naprawdę sporo. Był Estee Lauder Doble Wear,  CHANEL Perfection Lumiere,, benefit Maquillage Lumiere i wiele innych zazwyczaj drogich kosmetyków.  Wszystkie one były wspaniałe, jednak jakby nie do końca dla mnie. 



W sumie jedynie benefit był podkładem,  po który mogłabym sięgnąć po raz kolejny. Ale o tym innym razem. Dziś chciałabym skupić się na moim najnowszym zakupie a mianowicie podkladzie  INGLOT  YSM, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Kupiłam go zupełnie przypadkiem. Weszłam do sklepu INGLOTA ponieważ chciałam kupić korektor w płynie, o którym napiszę w kolejnym poście. Nie ukrywam, że skusiła mnie cena. Biorąc pod uwagę fakt, że CHANEL kosztuje 220 zł cena 25 zł wydała mi się bardzo zachęcająca :) Podkład ma rewelacyjną konsystencję. Wybrałam kolor 52, i bardzo się ucieszyłam, ponieważ jest on lekko żółtawy, czyli idealny dla mnie :)




 Zaskoczył mnie on bardzo pozytywnie ponieważ nie jest ani za rzadki, ani za gęsty, idealnie rozprowadza się pędzelkiem po twarzy i pięknie wtapia w skórę nie tworząc efektu maski.


 Jeśli chodzi o krycie to również jestem bardzo zadowolona, wszelkie zaczerwienienia spowodowane walką z moją cerą znikają.  Dodatkowo jest bardzo wydajny. Używam go od tygodnia dlatego ciężko powiedzieć mi coś na temat wad :)


                                     
 Dotychczas moim ulubieńcem był benefit, jednak różnica w cenie która wynosi ponad sto złotych ! przemawia raczej na korzyść Inglota :) Benefit wygrywa może jedynie ładniejszym opakowaniem... no ale to niestety żaden argument... Cóż mogę powiedzieć może tylko tyle, że jestem dumna z tego, że Inglot to polska firma i nie mogę doczekać się kiedy moja kosmetyczka powiększy się o kolejne produkty tej firmy :)

                                                                                                                                                      Lorelei

niedziela, 29 września 2013

piątek, 6 września 2013

Irina Shayk street style

Irina Shayk

Urodziła się w Jemanżelińsku w Rosji jako córka pianistki uczącej w przedszkolu i górnika. Jej ojciec był Tatarem, jej matka jest Rosjanką. Ma starszą siostrę, Tatianę. Irina rozpoczęła grę na fortepianie w wieku 6 lat. W wieku dziewięciu lat kontynuowała naukę w Szkole Muzycznej, uczyła się tam 7 lat. Grała na pianinie, jak i śpiewała w chórze z woli matki. Jej ojciec zmarł z powodu powikłań zapalenia płuc, gdy miała 14 lat. Po ukończeniu szkoły średniej studiowała marketing. W 2004 roku wygrała konkurs piękności "Miss Chelyabinsk". Karierę rozpoczęła w wieku 19 lat, w Paryżu. W 2010 roku Irina została oficjalnym ambasadorem Intimissimi. Jej inne kontrakty z tego okresu obejmują m.in. Beach Bunny, Victoria's Secret , Guess i Lacoste. Podpisała kontrakt z agencją IMG w maju 2009. W 2011 roku została uznana "Najseksowniejszą Kobietą Świata" przez węgierskie czasopismo Periodika. Zajęła 10 pozycję w rankingu Models.com "20 Najseksowniejszych Kobiet".

Prawdziwe nazwiskoIrina Walerjewna Szajchlisłamowa
Data i miejsce urodzenia6 stycznia, 1986
JemanżelinskRosja
NarodowośćRosjanka
AgencjaIMG Models - Nowy JorkUSA,ParyżFrancjaMediolan,Włochy, 1st Option Model Management Dania
TytułyMiss Chelyabinsk 2004
Wymiary (cm)86.5-58-88
Wzrost (cm)178
Rozmiar ubrania34
Kolor włosówbrąz
Kolor oczuzielone
 żródło: www.wikipedia.org



















Dzisiaj słoneczko pięknie przygrzało :) Ja jestem jednak nieziemskim zmarzluchem i jak tylko słońce zajdzie robi mi się zimno :)  A Wy który żakiet wybieracie, żeby się lekko ogrzać ?


niedziela, 1 września 2013



Z cyklu MIASTO NOCĄ :) 






kurtka: MARC CAIN
sukienka nr 1: NIKI LIVAS
sukienka nr 2:  MOHITO
zegarek: PARFOIS
Hmm..a co powiedziecie na taką stylizację na jutrzejszy pierwszy dzień szkoły :) Nie tylko dla uczniów :)







Dziś 1 września...a co za tym idzie koniec wakacji :( Wielkimi krokami zbliża się jesień, którą możemy poczuć wychodząc na dwór...Jeszcze chwila, a nasze sandałki zostaną schowane na najbliższe miesiące do szafy i zastąpimy je innym nieco cieplejszym obuwiem... Wybór jest dość spory :) Trampki, mokasyny, baleriny, kalosze, czółenka, botki a nawet kozaczki :)Stawiacie na codzień  na wygodę czy przede wszystkim na elegancję?