środa, 30 października 2013

Kolagenowy żel do mycia

Witajcie :)
 Dawno mnie tu nie było.... Ale praca...praca...praca :) Dziś mam chwilkę dlatego chciałam napisać jakiś ciekawy post :)

Od jakiegoś czasu jestem dystrybutorem Kolagenu Naturalnego. Słyszeliście o tych produktach? Firma nazywa się COLWAY i działa na zasadzie MLM. Polskie produkty najwyższej jakości, ale za Polską cenę :) Chciałabym co jakiś czas dodawać tutaj moje jak najbardziej obiektywne opinie dotyczące tych produktów :) Jeśli chodzi o sam Kolagen w wielkim skrócie, to jest to białko znajdujące się w większości naszych organów: oczach, włosach, narządach wewnętrznych, ale także skórze. To właśnie on jest odpowiedzialny za jędrność i sprężystość naszej skóry. Niestety od 25 roku życia zaczyna go ubywać z naszego organizmu a my zaczynamy się STARZEĆ. Polscy naukowcy opracowali technologię pozyskiwania kolagenu z ryb (ponieważ ich kolagen jest najbardziej zbliżony do kolagenu ludzkiego) zamknęli go w żywej postaci w buteleczkach :) I w ten oto sposób możemy uzupełniać jego niedobory w naszej skórze :)

O samym Kolagenie napiszę innym razem, ponieważ chciałabym pokazać Wam dokładnie ze zdjęciami jak wygląda jego stosowanie.                         Dziś chciałam zaprezentować Wam:

                                                KOLAGENOWY ŻEL DO MYCIA TWARZY

                                                 


Jest to jeden z moich ulubionych produktów z serii Colway. Cena detaliczna nie jest niska.... 87 zł za 250 ml produktu. Ale UWAGA Wystarcza na około pół roku codziennego stosowania! Wspaniale prawda :) ? Jedna pompka w zupełności wystarczy aby oczyścić twarz szyję i dekolt z makijażu! Nawet Karnawałowego :) Dodatkowo, polecam spojrzeć na swoje żele czy płyny do kąpieli. Zwróćcie uwagę na składnik, który zajmuje drugie miejsce... Sodium Laureth Sulfate. Znajduje się on w 90% żeli do mycia, kąpieli, szamponów... Co to takiego? To tania substancja myjąca, którą np. czyści się maszyny przemysłowe i myje statki :) Czyli... z jednej strony świetnie czyści naszą skórę z potu i łoju...ale z drugiej niszczy na skórę... Rewelacyjnie prawda :) Wiedzieliście o tym? W tym żelu składnik ten został zamieniony droższymi i łagodniejszymi substancjami myjącymi, dzięki czemu skóra "nie ciągnie się" po umyciu...po prostu jej warstwa lipidowa jest nienaruszona, skóra nie jest wysuszona tylko doskonale oczyszczona i nawilżona :) Dodatkowo żel można stosować jako szampon, z tym, że przedziwnie myję się nim włosy, ponieważ z racji tego, że nie ma SLSów to się nie pieni... jako żel do higieny intymnej, żel do mycia całego ciała i niezastąpiony (dla mnie przynajmniej) jako żel do golenia :)

Miałyście jakąś styczność, albo doświadczenie z Kolagenowym Żelem do mycia Colway :) ?

poniedziałek, 14 października 2013

Fashion

Dawno mnie tu nie było :) Ale sporo dzieje się u mnie :) Wrzucam dziś kilka zdjęć z sesji zdjęciowej do lookbooka Liwii Marcinkowskiej :) Co myślicie o tych ciuszkach ?









Reszta w kolejnym poście :) Pozdrawiam i życzę Słodkich snów :)

poniedziałek, 7 października 2013

Sekret...

Hmm... czy czytałyście kiedyś, lub słyszałyście o książce pod tytułem "Sekret"? Jest ona generalnie o tym, że wszystko o czym myślimy przyciągamy do siebie... Generalnie rzecz biorąc całe nasze życie jest tym co do siebie przyciągneliśmy za pomocą myśli. Działa to niestety również w ten sposób, że jeżeli pomyślimy sobie na przykład " żeby tylko nie było tego na sprawdzianie..." to bardzo prawdopodobne, że się to pojawi... ponieważ  "system" ten nie rozróżnia słowa NIE... No i właśnie tu jest problem... Jechałam dziś ze znajomym samochodem i rozmawialiśmy o pękających szybkach w telefonach... Mam NOKIE LUMIE 620 i mówie, że mi na pewno nie pęknie bo jest plastikowa i że najczęściej pękają w IPhonach bo są szklane... no i wysiadam z samochodu... i poleeeciał... i po szybce :( Masakra jakaś... I jak tu nie wierzyć w SEKRET :( ahhh ...

Tak więc dziewczyny głowa do góry i polecam myśleć tylko pozytywnie :) !



niedziela, 6 października 2013

Paznokciowa inspiracja :) i energy drink

                                             Witajcie ! W sumie już po weekendzie :)

Dziś króciutka notka :) 
Pierwsza dotycząca paznokci. Fotka moich pazurków zrobiona na szybciutko w drodze na imprezę rodzinną :) Mam nadzieję, że przypadną Wam do gustu bo ja je uwielbiam :) 
Oczywiście jest to moje własne dzieło. Nie ukrywam, że sama tego nie wymyśliłam, tylko zainspirowałam się zdjęciem znalezionym w Internecie.



Druga nie do końca związana z modą czy urodą ale napojem :) 
Trafiłam kiedyś na niego przypadkiem bodajże we freshu, czy też żabce. Nie jestem wielbicielką napojów energetycznym bo wiadomo, że są niezdrowe i tak dalej :) Jednak z racji tego, że jestem wielbicielką kokosa w każdej postaci- nie mogłam przejść koło niego obojętnie :) Spróbowałam i się zachwyciłam :) Jeżeli chodzi o działanie pobudzające to ciężko jest mi się wypowiedzieć, ponieważ na mnie  te napoje nie działają... podobnie zresztą jak kawa, ale jeśli chodzi o smak to powiem tak... jeśli ktoś lubi malibu ze spritem to z pewnością mu zasmakuje :)



 Oczywicie wiadomo jak to jest z napojami energetycznymi 

"Wszystko można- co nie można...byle z lekka i ostrożna :)"


Dobranoc i życzę Wam udanego początka tygodnia !
 L.

piątek, 4 października 2013

mała sesja zdjęciowa :)

Dziś również nie mam zbyt wiele czasu... dlatego wrzucę tutaj kilka zdjęć z mojej ostatniej sesji zdjęciowej :) Mam nadzieję, że Wam się spodobają :) 

Pozdrawiam L.





czwartek, 3 października 2013

Szybka stylizacja :)


                  
         Dziś mam dla Was moją szybką stylizację :)




Na codzień jesienią nie lubię chodzić w spódnicach, ponieważ jestem strasznym zmarzluchem i o tej porze roku zdecydowanie wolę spodnie :)  Dziś jednak pomimo tego, że na dworze było strasznie zimno ( I jest nadal) postanowiłam założyć jedną z moich ulubionych spódnic, którą uwielbiam za to, że pasuje do wszystkiego :) Rzeczy, które mam na sobie nie są nowe :)  Wszystko kupiłam w zeszłym roku.

Rajstopy: Calzedonia
Koszula: H&M



Botki kupiłam chyba z dwa lata temu... i te dwa lata przeleżały w szafie... w tym roku stwierdziłam, że nie są złe i bardzo często je noszę :)




MAKIJAŻ:




korektor w kremie : Inglot
podkład: Inglot
cienie do powiek: Rimmel
tusz do rzęs: Eveline
kredka do brwi: Inglot
pomadka: Astor
Róż do policzków: Chanel
Eyeliner: Wibo
Perfum: Thierry Mugler Angel




wtorek, 1 października 2013

Lana del rey ♥♥♥

               






                                                                     Uwielbiam :) A WY? 

Lakier Golden Rose CARE + STRONG


Miało być dziś o korektorze w płynie INGLOTA, ale niestety nie mam  za dużo czasu, dlatego zamieszczam szybką notkę o moim nabytku- czyli lakierze do paznokci. Nie jest to nowy nabytek ponieważ zakupiłam go w sierpniu w Pile, rzuciłam gdzieś w kąt i teraz dopiero nabrał "mocy prawnej" przypomniałam sobie o nim i postanowiłam użyć :) Jest to lakier Golden Rose CARE + STRONG





Producent informuje na etykiecie, że jest to lakier z odżywką i utwardzaczem, co jest z pewnośćią prawdą, ponieważ nie trzeba na niego nakładać dodatkowo utwardzacza i pięknie błyszczy :) 



Jego konsystencja jest dość gęsta i jeśli chodzi o rozprowadzanie to nie jest źle- ale też nie jest rewelacyjnie bo często nie rozprowadza się równomiernie- zapewne przez to, że jest właśnie dość gęsty.


Plusem jest z pewnością to, że mimo swojej gęstości w miare szybko schnie, a jak stwardnieje to jest rzeczywiście  trwały i  nie odpryskuje. Kolor jak dla mnie jest prześliczny. Lekki łosoś z cudownymi minidrobinkami, które pięknie się mienią. Pomimo małych trudności podczas malowania uwielbiam go :)







MINUSY:

-konsystencja

PLUSY:


-piękny kolor

-cena- 4,90 zł
-trwałość

poniedziałek, 30 września 2013

Inglot YSM Cream Foundation Review - miłe zaskoczenie :)

                                 Mój ostatni zakup, który przeszedł moje oczekiwania :)



Od około dwóch lat poszukuję podkładu, który okazałby się moim KSW.  Niestety z bólem serca stwierdzam, że taki nie istnieje...być może jest to spowodowane moją problematyczną cerą z którą cały czas walczę...nie wiem. Przerobiłam w każdym razie tych podkładów naprawdę sporo. Był Estee Lauder Doble Wear,  CHANEL Perfection Lumiere,, benefit Maquillage Lumiere i wiele innych zazwyczaj drogich kosmetyków.  Wszystkie one były wspaniałe, jednak jakby nie do końca dla mnie. 



W sumie jedynie benefit był podkładem,  po który mogłabym sięgnąć po raz kolejny. Ale o tym innym razem. Dziś chciałabym skupić się na moim najnowszym zakupie a mianowicie podkladzie  INGLOT  YSM, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Kupiłam go zupełnie przypadkiem. Weszłam do sklepu INGLOTA ponieważ chciałam kupić korektor w płynie, o którym napiszę w kolejnym poście. Nie ukrywam, że skusiła mnie cena. Biorąc pod uwagę fakt, że CHANEL kosztuje 220 zł cena 25 zł wydała mi się bardzo zachęcająca :) Podkład ma rewelacyjną konsystencję. Wybrałam kolor 52, i bardzo się ucieszyłam, ponieważ jest on lekko żółtawy, czyli idealny dla mnie :)




 Zaskoczył mnie on bardzo pozytywnie ponieważ nie jest ani za rzadki, ani za gęsty, idealnie rozprowadza się pędzelkiem po twarzy i pięknie wtapia w skórę nie tworząc efektu maski.


 Jeśli chodzi o krycie to również jestem bardzo zadowolona, wszelkie zaczerwienienia spowodowane walką z moją cerą znikają.  Dodatkowo jest bardzo wydajny. Używam go od tygodnia dlatego ciężko powiedzieć mi coś na temat wad :)


                                     
 Dotychczas moim ulubieńcem był benefit, jednak różnica w cenie która wynosi ponad sto złotych ! przemawia raczej na korzyść Inglota :) Benefit wygrywa może jedynie ładniejszym opakowaniem... no ale to niestety żaden argument... Cóż mogę powiedzieć może tylko tyle, że jestem dumna z tego, że Inglot to polska firma i nie mogę doczekać się kiedy moja kosmetyczka powiększy się o kolejne produkty tej firmy :)

                                                                                                                                                      Lorelei

niedziela, 29 września 2013

piątek, 6 września 2013

Irina Shayk street style

Irina Shayk

Urodziła się w Jemanżelińsku w Rosji jako córka pianistki uczącej w przedszkolu i górnika. Jej ojciec był Tatarem, jej matka jest Rosjanką. Ma starszą siostrę, Tatianę. Irina rozpoczęła grę na fortepianie w wieku 6 lat. W wieku dziewięciu lat kontynuowała naukę w Szkole Muzycznej, uczyła się tam 7 lat. Grała na pianinie, jak i śpiewała w chórze z woli matki. Jej ojciec zmarł z powodu powikłań zapalenia płuc, gdy miała 14 lat. Po ukończeniu szkoły średniej studiowała marketing. W 2004 roku wygrała konkurs piękności "Miss Chelyabinsk". Karierę rozpoczęła w wieku 19 lat, w Paryżu. W 2010 roku Irina została oficjalnym ambasadorem Intimissimi. Jej inne kontrakty z tego okresu obejmują m.in. Beach Bunny, Victoria's Secret , Guess i Lacoste. Podpisała kontrakt z agencją IMG w maju 2009. W 2011 roku została uznana "Najseksowniejszą Kobietą Świata" przez węgierskie czasopismo Periodika. Zajęła 10 pozycję w rankingu Models.com "20 Najseksowniejszych Kobiet".

Prawdziwe nazwiskoIrina Walerjewna Szajchlisłamowa
Data i miejsce urodzenia6 stycznia, 1986
JemanżelinskRosja
NarodowośćRosjanka
AgencjaIMG Models - Nowy JorkUSA,ParyżFrancjaMediolan,Włochy, 1st Option Model Management Dania
TytułyMiss Chelyabinsk 2004
Wymiary (cm)86.5-58-88
Wzrost (cm)178
Rozmiar ubrania34
Kolor włosówbrąz
Kolor oczuzielone
 żródło: www.wikipedia.org